Pula preparatów do ochrony upraw przed szkodnikami, która i tak była mniej rozbudowana niż oferta herbicydów czy fungicydów, w tym sezonie zostanie uszczuplona o produkty bazujące na trzech popularnych i skutecznych substancjach aktywnych. Z jakiego powodu kolejne substancje są wycofywane? Czy zostaną zastąpione nowymi? Jak rolnicy mogą radzić sobie z ochroną insektycydową w tak trudnej sytuacji? Zgodnie z decyzjami podjętymi przez Komisję Europejską, w obecnym sezonie wycofywane są kolejne substancje aktywne do zwalczania szkodników w uprawach. Oznacza to, że z rynku zniknęło lub za chwilę zniknie wiele preparatów insektycydowych, do tej pory powszechnie stosowanych w rolnictwie. Produkty oparte na chloropiryfosie mogły być stosowanie do 16.04.2020 r., te zawierające dimetoat są dozwolone do użycia do 30.06.2020 r., a ze środków mających w składzie tiachlopryd można będzie korzystać do 3.02.2021 r., czyli realnie do końca obecnego sezonu wegetacyjnego. Przed plantatorami stoi więc wiele wyzwań dotyczących dalszej ochrony. Rolnicy szukają odpowiedzi na pytania, dlaczego zmniejsza się pula insektycydów, jakie są alternatywy dla wycofywanych środków, czy planowane jest zastąpienie ich innymi preparatami. A przede wszystkim – jak i czym mogą chronić swoje uprawy w tym roku i w kolejnych sezonach.
Insektycydy – było mało, będzie jeszcze mniej
Chociaż liczba substancji aktywnych i dostępnych na rynku środków ochrony roślin wydaje się bardzo duża, warto zdawać sobie sprawę z tego, że wiele preparatów bazuje na tej samej substancji. Dotyczy to zarówno produktów opartych na jednym składniku aktywnym, jak i rozwiązań wieloskładnikowych. Co więcej, jeśli chodzi o insektycydy, pula substancji aktywnych i zawierających je preparatów jest znacznie mniejsza niż w przypadku herbicydów czy fungicydów. Dlatego zakaz stosowania kilku z i tak nielicznych substancji insektobójczych stanowi tak duży problem dla użytkowników chemii rolniczej – tym bardziej, że obecnie wycofywane są te najbardziej powszechne i popularne, które charakteryzują się długim okresem działania oraz relatywnie wysoką skutecznością. Nie bez znaczenia jest też fakt, że preparaty oparte na chloropiryfosie, dimetoacie i tiachloprydzie plasowały się na średniej półce cenowej, a więc były szeroko dostępne dla rolników. Ponadto popularność środków zawierających chloropiryfos wynikała z tego, że oprócz działania kontaktowego i żołądkowego na szkodniki wykazywał on także działanie gazowe, co powodowało jego dłuższą skuteczność. Między innymi z tego powodu insektycydy z chloropiryfosem od lat były najczęściej stosowane do pierwszych zabiegów zwalczających chowacze w rzepaku. Nic więc dziwnego, że wśród rolników narastają obawy o dalsze możliwości ochrony insektycydowej.
Dlaczego substancje są wycofywane?
Pytanie, które w sposób oczywisty nasuwa się w takiej sytuacji, dotyczy powodów wycofywania przez Komisję Europejską substancji aktywnych z rynku i wprowadzania zakazów ich stosowania. – Wycofywanie substancji aktywnych jest normalnym procesem, który w ostatnich latach zachodzi w każdym segmencie środków ochrony roślin. Natomiast jeżeli dotyczy to insektycydów, gdzie mamy niewielką liczbę substancji i zakazywane są te kluczowe, jest to tym bardziej dotkliwe dla użytkowników – mówi Marcin Kanownik, Menedżer ds. upraw rolniczych w firmie INNVIGO. – Główna przyczyna wycofywania to profil biologiczny, jeżeli chodzi o pozostałości substancji aktywnych i szkodliwość dla owadów pożytecznych. Właśnie dlatego nie będziemy już mogli korzystać ze środków zawierających chloropiryfos, dimetoat i tiachlopryd. Kwestia szkodliwości środków ochrony roślin i ich negatywnego wpływu na owady pożyteczne jest złożona. Z jednej strony wynika ona z właściwości danej substancji aktywnej, której stosowanie nie tylko wyniszcza szkodniki, ale również może zagrażać innym owadom, np. pszczołom. Dlatego tak ważne jest stosowanie insektycydów w odpowiedniej fazie wzrostu roślin i we właściwym terminie, czyli dokładnie według zapisów z etykiety. Istotne jest również szersze spojrzenie nie tylko na stan uprawy głównej, ale także na ekosystem: – Nie możemy skupiać się wyłącznie na tym, w jakiej fazie jest roślina chroniona. Wiadomo, że skoro rzepak kwitnie, to nie powinniśmy stosować insektycydów. Ale jeżeli kwitną chwasty występujące na miedzach czy w rzepaku, to one także przywabiają pszczoły. A co do terminu zabiegów, mówi się, że w przypadku rzepaku należy je wykonywać przed oblotem pszczół albo po oblocie. Okazuje się, że praktycznie nie jest to możliwe przed oblotem, ponieważ pszczoły zaczynają aktywność, kiedy wstaje słońce. Czyli jedyny możliwy termin wypada po oblocie pszczół wieczorem. Z tego powodu w rzepaku często zabiegi są wykonywane wieczorami czy wręcz w nocy – wyjaśnia ekspert. Drugi aspekt, na który trzeba zwrócić uwagę, to nieprzestrzeganie zaleceń z etykiety i przypadki nieprawidłowego używania insektycydów, co niestety przynosiło negatywne skutki dla owadów pożytecznych. W mediach wielokrotnie pojawiały się doniesienia o wyniszczaniu całych pasiek po zastosowaniu zabiegów owadobójczych w okolicznych uprawach. Dlatego rozważając przyczyny wycofywania kolejnych substancji aktywnych, nie można zapominać, że ich negatywny wpływ na środowisko mógł wynikać również z niezgodnego z zaleceniami używania poszczególnych preparatów – a efektem tego jest niestety dalsze ograniczanie możliwości ochrony plantacji dotychczas stosowanymi środkami ochrony roślin.
Czy na rynku pojawią się nowe insektycydy?
Śledząc doniesienia branżowe, można odnieść wrażenie, że o ile jest wiele informacji o wycofywaniu substancji aktywnych, to znacznie trudniej znaleźć jakiekolwiek wzmianki o wprowadzaniu nowych substancji do zwalczania szkodników. Jak jest w rzeczywistości i z czego to wynika? – Faktycznie pula obecnie dostępnych preparatów jest ograniczona, a na nieliczne nowości, ze względu na ich cenę, rolników nie zawsze będzie stać – stwierdza Marcin Kanownik. – Nawet największe koncerny nie są w stanie zastępować wycofywanych substancji absolutnymi nowościami, ponieważ koszty są bardzo wysokie. Przede wszystkim trzeba opracować substancję aktywną, która będzie skuteczna w zwalczaniu poszczególnych szkodników. Kolejny ogromny koszt to badania dotyczące pozostałości, wpływu na środowisko, na owady pożyteczne. Można by nawet zaryzykować takie stwierdzenie, że w przypadku wyboru insektycydów do dalszego rozwoju ta skuteczność zwalczania może stanowić niejako kwestię drugorzędną, a ważniejsze są bezpieczeństwo i wpływy środowiskowe. To dlatego koncerny nie są w stanie wprowadzać nowych substancji aktywnych z dużą częstotliwością.
Jak chronić uprawy przed szkodnikami?
Wydaje się, że mimo wycofywania kolejnych substancji aktywnych i insektycydów, w obecnym sezonie rolnicy nie muszą jeszcze martwić się i będą w stanie prowadzić ochronę, bazując na dotychczasowej palecie produktów – łącznie z tymi będącymi w trakcie wycofywania. Prawdziwą rewolucję przyniesie jednak kolejny sezon, gdy nie będzie można już stosować chloropiryfosu, tiachloprydu czy też preparatów opartych o dimetoat. Od 2021 r. trzeba będzie zatem komponować ochronę insektycydową w oparciu o inne substancje. Jedną z nich jest acetamipryd, a kolejne to substancje należące do grupy pyretroidów – zaliczają się do niej między innymi: alfa-cypermetryna, cypermetryna, lambda cyhalotryna czy deltametryna, których mechanizm działania jest bardzo podobny. Jeśli chodzi o pyretroidy, ich zaletą niewątpliwie jest niska cena, wynosząca około kilkunastu zł/ha. Niestety są to preparaty działające krótko i wiele gatunków szkodników jest na nie odpornych. Dlatego nie stosuje się ich w zabiegach pojedynczych, a raczej jako dodatek do preparatów dłużej działających, ale zwykle droższych. W skład takich mieszanek mogły wchodzić wycofywane substancje – chloropiryfos czy tiachlopryd. Atutem tych zabiegów było połączenie szybkiego działania pyretroidów z długim i skutecznym działaniem tych substancji oraz unikanie wywoływania odporności poszczególnych szkodników. Od przyszłego sezonu do mieszanin tego typu stosowany będzie głównie acetamipryd. Związek ten jest znany na rynku od wielu lat i będzie coraz powszechniej stosowany z kilku powodów: ma korzystny profil biologiczny, a ryzyko szkodliwości wobec owadów pożytecznych jest niewielkie. Ponadto jest on skuteczny w zwalczaniu szkodników i dotychczas nie stwierdzono, żeby wywoływał ich odporność. Istotne jest też, że jego cena jest dość przystępna dla użytkowników. A przede wszystkim – nie ma planów wycofania go ze sprzedaży, co jest kolejną dobrą wiadomością.
Skuteczne rozwiązania od INNVIGO
– Rolnicy dochodzą już do wniosku, że nie mają zbyt dużego wyboru w zakresie możliwości zwalczania szkodników w swoich uprawach. Dlatego wybierają sprawdzone i skuteczne rozwiązania, takie jak nasz Los Ovados 200 SE / Apis 200 SE, zawierający właśnie acetamipryd, a także DelCaps 050 CS i Delmetros 100 SC na bazie deltametryny – zauważa Marcin Kanownik. – Już teraz obserwujemy duży wzrost zainteresowania tymi produktami w Polsce. Aby jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby rynku, rozszerzamy rejestracje tych preparatów o kolejne uprawy, a oprócz tego prowadzimy procesy rejestracyjne naszego acetamiprydu w innych krajach Europy. Przedstawiciel INNVIGO podkreśla również, że insektycydy oferowane przez firmę co prawda nie są nowościami rynkowymi, ale zostały opracowane w unikalnych lub najkorzystniejszych dla użytkownika formulacjach. Produkty zawierające acetamipryd, czyli Los Ovados i Apis, mają łatwą do odmierzania i skuteczną w stosowaniu płynną formulację SE, tzn. zawiesino-emulsji. Natomiast DelCaps, jeden ze środków z deltametryną, charakteryzuje się unikalną w tej klasie preparatów formulacją CS, a ta dzięki stopniowemu uwalnianiu substancji aktywnej wydłuża jej okres działania. Także Delmetros SC, który jest w postaci skoncentrowanej zawiesiny, różni się od najczęściej występujących na rynku insektycydów z deltametryną.