Podobnie jak wielu innych producentów rolnych, również sadownicy obawiają się zmian, jakie wynikną z nowej Wspólnej Polityki Rolnej i Europejskiego Zielonego Ładu. W związku z wycofywaniem z rynku znanych substancji aktywnych i planowanym dalszym ograniczaniem stosowania środków ochrony roślin pojawiają się wątpliwości, czy możliwe będzie dalsze prowadzenie skutecznej ochrony i zapewnienie wysokiej jakości owoców, również w okresie przechowywania. Jak poradzić sobie z tym wyzwaniem i dostarczać konsumentom zdrowe jabłka? Oprócz bieżących problemów – obejmujących dobór odmian, wyzwania związane z ochroną, niezadawalająco niskie ceny skupu owoców – z jakimi w każdym sezonie zmagają się sadownicy, tematami, które w ostatnich miesiącach stały się przedmiotem rozważań i analiz, są Wspólna Polityka Rolna na lata 2021-2027 oraz Europejski Zielony Ład. Przyjęte przez Komisję Europejską regulacje znacząco wpłyną na kondycję rolnictwa i sadownictwa we wszystkich krajach unijnych. Trzeba jednak pamiętać, że uwarunkowania produkcji rolnej w poszczególnych państwach członkowskich różnią się, a w polskich realiach przystosowanie gospodarstw do nowych przepisów może być trudne. https://youtu.be/fKzpvhq15Q8
Jaka będzie przyszłość rolnictwa i sadownictwa?
Wiele obaw budzą wynikające z Zielonego Ładu strategie – Od pola do stołu i Bioróżnorodności. Ich założenia to m.in. przeciwdziałanie zmianom klimatu i zapewnienie wszystkim mieszkańcom Unii Europejskiej dostępu do zdrowej, przystępnej cenowo żywności. W Polsce wątpliwości dotyczą kluczowych celów, zgodnie z którymi ma nastąpić redukcja zużycia środków ochrony roślin o 50% oraz redukcja zużycia nawozów o 20%. Według wytycznych Zielonego Ładu 25% gruntów rolnych powinno zajmować rolnictwo ekologiczne. Tymczasem w naszym kraju uprawy ekologiczne zajmują zaledwie 3%, podczas gdy w Austrii już teraz jest to 25% gruntów ornych. Na obecnym etapie z perspektywy producentów rolnych najbardziej kontrowersyjne wydają się przepisy związanie z ograniczeniem stosowania środków ochrony roślin. W Polsce ich zużycie wynosi średnio 2,5 kg/ha, podczas gdy we Włoszech jest to 6,5 kg/ha, a w Holandii 8 kg/ha. Jednocześnie od kilku lat trwa proces wycofywania z obrotu substancji aktywnych – znanych, skutecznych i stosowanych m.in. w ochronie roślin sadowniczych od lat – a w ich miejsce nie pojawiają nowe substancje i produkty. Być może częściową alternatywę mogą stanowić preparaty biologiczne, jednak trudno oprzeć na nich skuteczną ochronę, np. przed groźnymi patogenami grzybowymi czy szkodnikami. W przypadku jabłek słabsza ochrona fungicydowa podczas wegetacji dodatkowo będzie skutkować większym zagrożeniem przez choroby w okresie przechowalniczym. Mniejsza trwałość owoców utrudni natomiast ich eksport, szczególnie na dalekie rynki. Wszystko to sprawia, że sadownicy obawiają się o wielkość i opłacalność swojej przyszłej produkcji.
Konsumenci oczekują wysokiej jakości produktów
Równolegle ze zmianami w prawodawstwie unijnym zachodzi inny proces – rosną wymagania, jakie konsumenci stawiają produktom rolnym. Owoce czy warzywa mają być wysokiej jakości i cechować się niską lub nawet zerową ilością pozostałości środków ochrony roślin. Podążając za tym trendem, sieci handlowe przedstawiają dostawcom bardzo rygorystyczne kryteria, które muszą być spełnione, aby ich plony trafiły do sprzedaży. Producenci otrzymują ścisłe wytyczne, listę dozwolonych środków ochrony roślin, muszą wykonywać określone badania na różnych etapach wegetacji i oczywiście po zbiorach. W Polsce sprzedaż produktów ekologicznych jest na bardzo niskim poziomie, to wciąż niszowa część rynku – szczególnie w porównaniu z bogatymi krajami europejskimi, gdzie wydatki na tego typu żywność są kilkadziesiąt razy wyższe. Tymczasem większość polskich konsumentów zaopatruje się w owoce i warzywa właśnie w sklepach należących do sieci handlowych, w tym w dyskontach. Również tacy klienci zwracają coraz większą uwagę na jakość i bezpieczeństwo produktów kupowanych w bardziej przystępnych cenach. Pozwala to przewidywać, że tendencja do minimalizowania pozostałości środków ochrony roślin w plonach rolnych zapewne utrzyma się w najbliższych latach, dlatego aby zapewnić sobie zbyt, producenci tym bardziej muszą dostosować się do wymagań rynku.
Przed sadownikami jest wiele wyzwań
Zarówno zmiany w prawodawstwie unijnym i konieczność przestrzegania zasad wynikających z Zielonego Ładu, jak i wzrost wymagań konsumentów przynoszą polskim sadownikom liczne wyzwania. Wspólnym mianownikiem dla zasad wprowadzanych przez Komisję Europejską oraz dla wymagań sieci handlowych i klientów jest konieczność ograniczania liczby stosowanych środków ochrony roślin. Z obecnej perspektywy wydaje się to trudne do zrealizowania, szczególnie z powodu braku alternatywnych rozwiązań o równie wysokiej skuteczności jak konwencjonalne preparaty chemiczne. Niestety skutkiem zmniejszania dostępnej puli produktów do ochrony sadów, szczególnie przed chorobami grzybowymi, może być poszukiwanie nielegalnych zamienników wycofywanych produktów. Jest to bardzo niebezpieczne dla użytkowników, upraw i konsumentów, a dodatkowo rzuca negatywne światło na całą krajową branżę sadowniczą, która stara się wypromować polskie jabłka jako produkt zdrowy, jakościowy i bezpieczny. Trzeba pamiętać, że Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa prowadzi regularne kontrole dotyczące stosowania środków ochrony roślin i pobiera próbki do badania ich pozostałości, a także – zgodnie z wytycznymi unijnymi – intensyfikuje kontrole pod kątem legalności preparatów stosowanych m.in. w sadownictwie. Zatem sięganie po preparaty niedopuszczone do oficjalnego obrotu może zostać w każdej chwili ujawnione, a kary za ich użycie są surowe – od mandatu i grzywny aż po pozbawienie wolności do trzech lat. – Na rynku wciąż są dostępne nielegalne produkty niewiadomego pochodzenia, a ich użycie niesie ze sobą bardzo duże ryzyko co do składu takiego środka, jego jakości i efektywności, a także pozostałości po zastosowaniu – ostrzega Marcin Kanownik z firmy INNVIGO. – Dlatego apelujemy do sadowników, że jeżeli planują przechowywać jabłka przez dłuższy okres, tym bardziej powinni pamiętać, aby wszystkie środki ochrony roślin i preparaty wspomagające przechowywanie pochodziły od producentów, którzy są oficjalnie obecni na polskim rynku i oferują produkty w pełni legalne i bezpieczne.
Zdrowe jabłka – jakość bez pozostałości
Sadownicy, którzy szukają sposobu, by nawet przy ograniczonej możliwości stosowania konwencjonalnych fungicydów zapewnić dobrą kondycję i wysoką jakość jabłek po zbiorze, mogą skorzystać z ochrony, jaką daje regulator pozbiorczy FruitSmart 3,3 VP – polski preparat przeznaczony do używania we wszystkich typach chłodni. Jego substancją czynną jest 1-MCP (1-metylocyklopropen). – Działanie regulatora FruitSmart 3,3 VP polega na wyhamowaniu produkcji etylenu i wszelkich procesów zachodzących w owocach – zarówno pod wpływem etylenu wytwarzanego przez sam owoc, jak i pobieranego z otoczenia – wyjaśnia Krzysztof Golec, Prezes Zarządu INNVIGO. – FruitSmart 3,3 VP przedłuża trwałość jabłek, poprawia ich walory jakościowe, zatrzymuje jędrność oraz hamuje procesy fizjologiczne związane z przejrzewaniem. Warto podkreślić, że zapobiega również występowaniu groźnych chorób przechowalniczych. To kwestie bardzo istotne w przypadku kilkumiesięcznego przechowywania jabłek, a nabierają jeszcze większego znaczenia, jeżeli owoce przeznaczone są na eksport na dalekie rynki i muszą przetrwać w idealnej kondycji dłuższy transport. Dodatkowym walorem naszego preparatu jest to, że nie ma on okresu karencji, a po zastosowaniu w owocach nie występują pozostałości. FruitSmart 3,3 VP jest produktem całkowicie bezpiecznym, zarejestrowanym i dopuszczonym do obrotu w Polsce już od kilku sezonów. Środek można aplikować samodzielnie w bardzo łatwy sposób, bez konieczności umawiania się na przeprowadzenie zabiegu przez specjalistów. W czasach gdy wielu sadowników stara się korzystać z wyrobów krajowego pochodzenia, warto podkreślić, że całościowa produkcja tego regulatora odbywa się w Polsce – łącznie z syntezą substancji aktywnej (1-MCP), co jest ewenementem i nie zdarzyło się na naszym rynku od kilkudziesięciu lat.