Skuteczna ochrona upraw zapewnia nie tylko zdrowie i dobrą kondycję roślin, ale przede wszystkim prawidłowe plonowanie. Jak wynika z doświadczeń polowych, prowadzonych przez INNVIGO w różnych rejonach kraju, m.in. w Rozbitym Kamieniu, optymalnie dobrana technologia ochrony pozwala na uzyskanie wysokich plonów – nawet w dość niekorzystnym roku, kiedy przeciętne zbiory rzepaku ozimego są poniżej oczekiwań rolników. W całym kraju na plantacjach rzepaku ozimego w ostatnich dniach lipca trwały żniwa. Także w Rozbitym Kamieniu (na wschodnim Mazowszu) na polach doświadczalnych firmy INNVIGO, zlokalizowanych w gospodarstwie Marka Suchodolskiego, odbyły się zbiory rzepaku. Co prawda jednym z rozważanych scenariuszy było opóźnienie ich jeszcze o kilka dni, by umożliwić bardziej równomierne dojrzewanie nasion, jednak ze względu na dynamicznie zmieniające się warunki pogodowe i natłok zbliżających się prac w czasie żniw postanowiono rozpocząć zbiory. Była to trafna decyzja, ponieważ wilgotność w zbieranym plonie wynosiła 7-8%.
I po żniwach. Jakie były plony rzepaku?
Doświadczenia w Rozbitym Kamieniu prowadzono łącznie na 14 wybranych odmianach rzepaku ozimego z trzech przodujących na rynku polskim firm hodowlano-nasiennych – Limagrain, Rapool oraz KWS. Na polach została zastosowana pełna technologia ochrony firmy INNVIGO, obejmująca herbicydy, fungicydy, insektycydy oraz regulatory wzrostu. W trakcie żniw plony każdej z odmian były zbierane oddzielnie, a następnie precyzyjnie ważone. Jak wynika z pomiarów, zbiory wynosiły od 4,2 do 4,7 t/ha, w zależności od odmiany rzepaku. – Tak wysokie plonowanie, raczej niespotykane w tym roku, świadczy o skutecznym działaniu naszych preparatów i zalecanych technologii – zwraca uwagę dr Andrzej Borychowski, Specjalista ds. badań i rozwoju w INNVIGO. – Dążenie do osiągnięcia jak najwyższego plonu poprzez optymalizację stosowanej ochrony wpisuje się równocześnie w ideę programu „Idę po Rekord”, w który jest zaangażowana nasza firma. Po żniwach oprócz wielkości plonu analizowany był także wygląd zebranych nasion. Okazało się, że osiągnęły one bardzo zadowalające parametry. Chociaż podczas tegorocznych zbiorów w wielu gospodarstwach uzyskiwane nasiona były bardzo drobne, przypominające bardziej nasiona maku niż rzepaku, to te z pól doświadczalnych miały standardowy rozmiar, były prawidłowo wypełnione, grube i błyszczące. Wielkość nasion przekłada się bezpośrednio na masę tysiąca nasion (MTN), jeden z trzech czynników budujących końcowy plon (obok obsady roślin na m kw. oraz ilości łuszczyn na roślinie), co ostatecznie decyduje o efekcie finansowym uzyskiwanym przez rolnika. – Na plantacji w Rozbitym Kamieniu prowadziliśmy doświadczenia polowe, łanowe – nie poletkowe. To bardzo ważne, że jesteśmy w stanie przełożyć obserwacje ze ścisłych doświadczeń poletkowych na warunki praktyczne konkretnego gospodarstwa – podkreśla Andrzej Brachaczek, Dyrektor ds. badań i rozwoju w INNVIGO. – Potwierdzam, że tak korzystne efekty uzyskaliśmy też w warunkach praktycznych w innych lokalizacjach.
Zdrowy rzepak to efekt skutecznej ochrony
Nie tylko wielkość i jakość zbiorów stanowią dowody efektywności stosowanego programu ochrony. W przypadku rzepaku równie ważny jest stan ścierniska, który pokazuje, w jakiej kondycji były rośliny podczas wegetacji. Na polach chronionych technologią INNVIGO ścierń po żniwach była zielona, rzepak miał grube łodygi w jednolitym kolorze, przy czym prawie wszystkie były żywe – aż do poziomu pierwszych rozgałęzień i warstwy łuszczyn. Tymczasem na kontroli, gdzie nie zastosowano ochrony, 70-80% łodyg było już ewidentnie martwych i suchych. Miały one beżowo-brązowy kolor, a szyjki rzepaku były wygięte. Na skutek braku jesiennych zabiegów z zastosowaniem regulatorów i fungicydów rośliny były wydłużone, co zwiększało prawdopodobieństwo ich wymarznięcia i większej podatności na choroby. Najgroźniejsze w tym sezonie wegetacyjnym okazały się werticilioza i forma łodygowa suchej zgnilizny kapustnych. Niestety podobny widok jak na tej kontroli można było w tym roku spotkać na większości plantacji rzepaku ozimego w Polsce.
Groźny patogen w rzepaku – co robić?
W ostatnich latach coraz większym wyzwaniem, jeśli chodzi o prowadzenie ochrony fungicydowej rzepaku ozimego, jest silna presja werticiliozy – choroby wywoływanej przez grzyby rodzaju Verticillium. Patogeny te bytują w glebie i infekują rośliny odglebowo, poprzez włośniki i warstwę korzeniową, dlatego tak trudno zwalczać je przy użyciu standardowo stosowanych preparatów. Czy to oznacza, że rolnicy nie mogą korzystać z żadnych środków, które zwalczałyby to zagrożenie? – Mamy w ofercie takie rozwiązanie, zastosowaliśmy je właśnie na tej plantacji doświadczalnej – wyjaśnia Andrzej Brachaczek. – Porównując sytuację na polu i na kontroli, można stwierdzić, że to bardzo skuteczny środek i doskonale wpisuje się w naszą zoptymalizowaną technologię ochrony rzepaku. Jak wynika z obserwacji prowadzonych przez kilka ostatnich sezonów, najbardziej efektywnym sposobem do zwalczania czy do ograniczania w bardzo dużym stopniu werticiliozy jest stosowanie w okresie wegetacji rzepaku fungicydów opartych na azoksystrobinie. W ofercie firmy INNVIGO są dwa preparaty zawierają tę substancję. Trójskładnikowy Kier 450 SC (azoksystrobina, tebukonazol i difenokonazol) skutecznie ogranicza również suchą zgniliznę kapustnych (i jej formę łodygową) oraz lekko reguluje pokrój rzepaku. Atutami drugiego z produktów, Maklera 250 SE (azoksystrobina), są takie właściwości, jak antyzmywalność, dłuższy okres pobierania przez rośliny i znacznie wydłużony okres działania preparatu. Problem z grzybami rodzaju Verticillium wynika między innymi z tego, że zachodzi zauważalna zmiana w biologii tych patogenów. Do tej pory grzyby te infekowały rośliny poprzez system korzeniowy zazwyczaj podczas ciepłych wiosen. Obecnie, w związku z występowaniem długich i ciepłych jesieni, dzieje się to również w tym okresie, w pierwszych etapach wegetacji rzepaku ozimego. Ponadto w niektórych regionach Polski do infekcji dochodzi też późną wiosną. W praktyce okno infekcyjne werticiliozy jest więc znacznie rozszerzone. Oznacza to, że proces kontroli tych patogenów musi obejmować niemal cały okres wegetacji rzepaku. Aby skutecznie chronić rzepak ozimy przed werticiliozą, trzeba odpowiednio dobrać substancje aktywne fungicydów, uwzględniając ich właściwości. Bardzo ważne czynniki to zakres i skuteczność zwalczanych chorób oraz sposób działania tych substancji w roślinach. Werticilioza jest chorobą infekującą rzepak od strony gleby poprzez włośniki i warstwę korzeniową, w związku z tym substancje fungicydowe do jej zwalczania powinny być systemiczne, z dużą zdolnością do translokacji, czyli do łatwego przemieszczania się w tkankach roślinnych. Ma to kluczowe znaczenie przy zwalczaniu werticiliozy, ponieważ po aplikacji fungicydu na powierzchnię liści substancje aktywne powinny dalej przeniknąć do tkanek i zostać rozprowadzone po całej roślinie – w tym do korzeni, gdzie następuje infekcja roślin czy rozwija się już choroba. Takie właściwości ma azoksystrobina, zawarta w preparacie Kier 450 SC oraz Makler 250 SE od INNVIGO. https://youtu.be/pL4TJTiw3iY