Na niektórych plantacjach pszenica ozima wchodzi już w fazę wegetacji, gdy powinna być przeprowadzona regulacja pokroju. Jednak oprócz etapu rozwoju roślin rolnicy muszą uwzględnić inne czynniki – warunki pogodowe i wymogi związane ze stosowaniem poszczególnych substancji aktywnych. Co zrobić w niesprzyjającej sytuacji, gdy pogoda obniża efektywność planowanego zabiegu lub wjazd na pole jest niemożliwy?
Regulacja zbóż w trudnych warunkach
skorzystaj z porad eksperta
Pod koniec pierwszej dekady kwietnia na polach pszenicy ozimej w niektórych regionach Polski rośliny miały wyczuwalne pierwsze kolanko nad węzłem krzewienia. Oznacza to, że wchodziły już w taki etap wegetacji, na którym wskazane jest wykonanie zabiegu zasadniczego – regulacji pokroju. Uzasadnieniem jest fizjologia: substancja aktywna o działaniu regulującym powinna przenieść się z miejsca naniesienia, czyli blaszek liściowych, w dół do tkanek merystematycznych, by spowodować ograniczenie wzrostu wydłużeniowego komórek. W Pawłowicach koło Leszna, gdzie prowadzone są poletka doświadczalne firmy INNVIGO, podczas oględzin okazało się, że w tamtejszej pszenicy ozimej również powinny być już zastosowane regulatory. Jeśli chodzi o kondycję tamtejszych upraw, gdy po kilku dobach z silnymi mrozami przyszły pogodne dni, można było zaobserwować występowanie charakterystycznych, bordowych przebarwień na końcówkach liści. Nie były one oznaką chorób czy braku składników odżywczych, tylko dowodem, że rośliny przetrwały ochłodzenie dosyć dobrze, jednak doświadczyły stresu na skutek znacznej amplitudy temperatur, w tym występowania bardzo silnych przymrozków nocnych.
Pogoda uniemożliwia zabiegi
Mimo że na wielu polach zboża są już w optymalnej fazie do przeprowadzenia regulacji pokroju, należy wziąć pod uwagę nie tylko ich fazę wegetacyjną, ale też warunki pogodowe – które niestety utrudniają wjazd na pole i efektywność zabiegu. Temperatury nie są już drastycznie niskie, więc teoretycznie możliwe byłoby zastosowanie regulatorów zawierających mepikwat, działający już w kilku stopniach C, jednak bardzo silny wiatr uniemożliwia wykonanie zabiegu opryskiwaczem. Po wietrznych dniach wystąpiły natomiast dość silne opady deszczu i prognozowane ochłodzenie. Utrudnienie stanowi też brak usłonecznienia, które jest z kolei ważne w przypadku działania preparatów opartych o trineksapak etylu. Wszystko to sprawia, że gdy wjazd na pole będzie już możliwy, prawdopodobnie zakończy się optymalny etap wegetacji pszenicy, na którym wskazane jest zastosowanie regulacji.
Trzy sposoby na regulację pszenicy ozimej
Co zatem mogą zrobić rolnicy, gdy w pszenicy ozimej powinna być wykonana regulacja, jednak nie ma warunków trakcyjnych na polach ani odpowiednich warunków meteorologicznych do działania substancji aktywnych? – Przy najbliższej możliwości wjazdu w pole radziłbym zastosować mieszaninę zbiornikową mepikwatu z trineksapakiem etylu, czyli preparatów Mepik 300 SL i Regullo 500 EC. Są to dwa inhibitory syntezy giberelin, które mają różne właściwości, przyłączają się w innym miejscu procesu syntezy giberelin i powodują ograniczoną produkcję tych fitohormonów. To pozwala zmniejszyć wpływ niekorzystnych warunków pogodowych i maksymalnie wykorzystać potencjał tych substancji – mówi Andrzej Brachaczek, dyrektor Działu badań i rozwoju w firmie INNVIGO. Druga możliwość wiąże się z wykorzystaniem w takich niesprzyjających warunkach właściwości cieczy roboczej. W przypadku regulatorów zawierających trineksapak etylu zalecane jest silniejsze zakwaszenie cieczy przy wykorzystaniu kwasów organicznych (np. aminokwasów) lub specjalnych kondycjonerów czy nawozów dolistnych, które silnie obniżają pH roztworu (do poziomu 4-5, w zależności od dawki). Do preparatów na bazie mepikwatu warto dodać kondycjoner wody, który wiąże wodorowęglany wapnia i magnezu, czyli zmniejsza twardość wody. Trzecie rozwiązanie dotyczy sytuacji, gdy ze względów czasowych, pogodowych czy wydajnościowych nie było możliwości, żeby wjechać w pole, a na lustrowanych roślinach wyczuwalne jest już pierwsze i drugie kolanko. Pszenica wchodzi wówczas w kolejne fazy rozwojowe, wykraczające poza optymalny etap wykonania zalecanego zabiegu zasadniczego. Wówczas najlepszym sposobem jest zastosowanie mieszaniny jednego z inhibitorów syntezy gibereliny (chlorku mepikwatu lub trineksapaku etylu) razem z antyauksyną, czyli z etefonem zawartym w preparatach Kobra/Korekt 510 SL. – Taka mieszanina zbiornikowa pozwala jeszcze bardziej ograniczyć wzrost wydłużeniowy komórek oraz dominację pędu głównego. Najważniejsze korzyści to zredukowanie wysokości roślin o kilkanaście procent oraz wyrównanie łanu. Daje to szansę także słabszym rozkrzewieniom, żeby mogły wytworzyć produktywne kłosy, z których zostanie pozyskany plon – wyjaśnia Andrzej Brachaczek.